[Krótka refleksja na marginesie rozważań o normie.]
Znaczna część ruchu LGBT koncentruje się dziś wokół postulatów, których celem są zmiany norm prawnych. Jest to o tyle zrozumiałe, że zarówno tożsamościowe modele seksualności, jak i współczesne systemy prawne, regulowane są – na ogólniejszym poziomie – tą samą logiką normatywizacji. A zatem uwzględnienie przez struktury władzy tego typu żądań jest z jednej strony zwycięstwem "mniejszości", ale z drugiej strony umacnia i legitymizuje ogólny mechanizm tworzenia norm regulujących rzeczywistość społeczną. Istotny, choć jak dotąd mało widoczny, sprzeciw wobec takiej logiki (oraz wynikającej z niej działalności polityczno-społecznej) pochodzi ze strony polityki odmieńczej, albo queerowej, która dystansuje się od polityki "petenckiej"; jeśli bowiem przychodzisz do władzy jako petent (niczym "człowiek ze wsi" w przypowieści Franza Kafki "Przed Prawem"), jeśli czekasz na przyzwolenie – to już przegrałeś.
[Starszy i dłuższy tekst na podobny temat – tutaj.]
(t)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz