wtorek, 2 listopada 2010

Dopalacze i odmieńcy , cz. 1

[Część druga tutaj, część trzecia tutaj.]

Nie zamierzam odnosić się do meritum afery dopalaczowej. Miałbym w tej sprawie do powiedzenia niewiele ponad to, co napisał Mateusz Klinowski tutaj.

Dopalacze zainteresowały mnie z innych, mniej oczywistych powodów. Od kilku lat zastanawiam się, jaka mogłaby być polityka odmieńców wobec prawa, a zwłaszcza czy i jak można sobie wyobrazić alternatywę dla postawy “petenckiej”. Uznawana przez większość za naturalną i nieodzowną, polityka petencka stanowi główny nurt działań mainstreamowych ruchów LGBT. Wydaje się, że w obecnych warunkach społeczno-politycznych nie ma skuteczniejszej metody, niż uciekanie się pod opiekę prawa, szukanie w regulacjach prawnych równości i sprawiedliwości. Jednocześnie zbyt mało, moim zdaniem, myśli się o cenie, jaką za tę opiekę trzeba płacić, o mniej czy bardziej subtelnych sposobach wymuszania na podmiotach określonych zachowań i tożsamości.

To oczywiście wielce złożony temat, więc z konieczności ograniczę się do kilku pobieżnych spostrzeżeń. Mówiąc w wielkim skrócie, uważam, że prawo ogranicza nasze pole widzenia i działania w polu społeczno-politycznym, w pewnym sensie nas kastruje. Nadając określonym podmiotom “osobowość prawną” i zapewniając im ochronę, jednocześnie rozciąga nad nimi swoją jurysdykcję, a więc kolonizuje je, utrwala, nadzoruje i reguluje. Tym samym prawo redukuje zakres społecznych “potencjalności”, czyli tego wszystko, co mogłoby się w polu społecznym wydarzyć albo narodzić.

W sprawie dopalaczy zaciekawił mnie sposób, w jaki producenci i sprzedawcy dopalaczy “igrają” z prawem. Powiada się, że wykorzystują oni “lukę prawną”, ale za takim stwierdzeniem nazbyt często kryje się wiara w możliwość naprawienia i uszczelnienia systemu, w stworzenie prawa bez luk, a więc precyzyjnie i całościowo regulującego każdy istotny aspekt rzeczywistości. To oczywiście niemożliwe: niczym szwajcarski ser, prawo składa się w tym samym stopniu z dziur, co ze swojej “substancji”, czyli norm i przepisów. Producenci dopalaczy wykorzystują nie tyle tę czy inną lukę w prawie, ile fundamentalną właściwość prawa, jego nieszczelność lub niedomykalność, jego zasadniczą nieprzystawalność do rzeczywistości i niemożność skatalogowania tego, co istnieje.

“Ponieważ wciąż odkrywane są i syntezowanie nowe środki psychoaktywne, lista nigdy nie będzie kompletna” -- pisze Mateusz Klinowski. Jednym słowem, prawo nie nadążą za dopalaczami. Co rusz zmieniając nieznacznie chemiczny wzór dopalacza, producenci wymykają się spod władzy prawa -- prawo “nie widzi” nowej substancji, nie rozpoznaje jej, nie może więc jej zakazać. A zatem “tożsamość” każdej z tych substancji nigdy nie jest ustalona raz na zawsze, podlega nieustannej transformacji. Jest to nie tyle transgresja, łamanie zakazu, ile “ucieczka do przodu”, tworzenie nowych, jeszcze nieskolonizowanych obszarów rzeczywistości.

W tym wymykaniu się prawnym katalogom, w tym konfrontowaniu prawa z czymś nowym, czego nie jest ono w stanie rozpoznać i uregulować, w tym nieprzerwanym tworzeniu precedensów, można dostrzec metaforę jednej z możliwych strategii queer. Odmieńczość powinna wprawiać system prawny w stan kryzysu poznawczego, a może nawet w stan fundamentalnej “nierozstrzygalności”, która jest przecież głęboko sprzeczna z jego raison d'être. (Wiele rzeczywistych procesów sądowych związanych z dyskryminacją osób LGBT w istocie spełnia ten warunek, chociaż towarzyszące im motywacje i cele są zupełnie inne.) Nie odrzucając prawa ani nie deprecjonując jego znaczenia, trzeba być zawsze o krok do przodu, tak aby prawo nieustannie dostawało zadyszki.

[Przejdź do części drugiej.]
(t)

7 komentarzy:

  1. Świetny powrót bloga :-) A temat mimo wszystko wciąż na czasie :-)

    Nie wiem wprawdze, czy akurat pod szyldem "queer" można uciec w końcu do przodu, niemniej to, co piszesz, jest bardzo dobrą podstawą, zwłaszcza rozróżnienie między transgresją a rzeczywistością wpoprzek zakazu.

    Należy tylko zacząć mówić o tym, o co miałoby nam chodzić, bo jak na razie nie ma zdecydowanych wystąpień, ktore dawałyby do zrozumienia, co tak naprawdę znajduje się pod skórką tej gadki o grzecznych bytach lgbt domagających się swoich praw, a przy tym najnormalniejszych i najmilusiejszych w świecie :-)


    Ja proponuję postulat wprowadzenia całkowitej odpłatności za wszelkie usługi seksualne przy założeniu, że każda aktywność seksualna niezależnie od intencji jest tego typu usługą.

    Głosowałbym wtedy przeciwko wszelkim ulgom podatkowym przewidzianym dla masowych konsumentów tych usług, a wręcz głosowałbym za akcyzowym opodatkowaniem ich i przeznaczenia tych pieniędzy na wiele niezbędnych celów polityki socjalnej. Opodatkowaniu podlegałyby również wszelkie motywy seksualne w reklamie.

    A porównując to z kwestią np. alkoholu i dopalaczy - udaloby się własnie śledzić z pozycji państwa coraz to nowe wybryki seksualne i przy okazji wykonanoby poważną historyczną robotę, ponieważ tego, o czym się publicznie mówi, dawno się już nie robi, zaś nie mamy dobrego wglądu we współczesną seksualność, co dałoby się wreszcie nadgonić i zakodować.

    Wtedy osoby z rezerwą odnoszące się do tego typu aktywności miałyby nareszcie pewne fory!

    Pełna kodyfikacja i pełna normalizacja w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

    A ponieważ nie jestem bez serca, to zdradzę, że jest w tym również ukryty cel, aby seksualność ponownie zepchnąć do podziemia i zwrócić ją tym, którzy lubią właśnie coś więcej niż seks według billboardu.

    OdpowiedzUsuń
  2. ha ha, uwielbiam Twoje pomysły, Lily! :D

    Walter Benjamin zaproponował kiedyś, żeby państwo przejęło monopol na pornografię -- to trochę po Twojej myśli...

    OdpowiedzUsuń
  3. nareszcie coś do poczytania, ehhhh...
    uwielbiam was...
    no i nie ogłaszacie końca queeru... to mnie pociesza niezmiernie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od walki z queerem, lgbtq, gejuchami i innymi mutacjami jestem ja :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie od dziś wiadomo, ze dopalacze zbierają śmiercionośne żniwo i moim zdaniem należy z tym walczyć od podstaw. osoby uzależnione jak najszybciej powinny się znaleźć w ośrodka jak https://detoksfenix.pl/ aby mogły przejść terapię odwykową.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy życie rzuciło mi kolejne wyzwanie, poczułam potrzebę skorzystania z profesjonalnej pomocy psychologicznej. Wybór https://www.terapiapoznan.pl/ był dla mnie początkiem nowego rozdziału. Profesjonalna pomoc, którą otrzymałam, pozwoliła mi na nowo znaleźć równowagę i siłę do dalszego działania. Niezmiernie cenię sobie tę pomoc i polecam ją innym.

    OdpowiedzUsuń