środa, 24 czerwca 2009

POŻĄDEK

Korektor! Gdzie się podział korektor?! Ktoś musi w końcu zrobić porządek!

Stop! – zawołał autor. – Biorę winę na siebie. Oto dokonałem świadomego, bezpardonowego gwałtu na ortografii. Zostałem adwokatem kakografii.

"Ż" – ten agent obcego (nie)porządku, agent pożądania – wdarł się podstępnie, pod przykrywką homofonii, w odwiecznie ustalony ład ortograficzny. Rozpoznasz go po alfabecie, lecz w mowie nigdy nie będziesz już pewien, czy usłyszałeś "porządek" czy zawirusowany "pożądek". Nie będziesz wiedział, czy jesteś jeszcze w bezpiecznym świecie swojskich reguł, czy może już wkroczyłeś niepostrzeżenie w świat ortograficznej anarchii.

Nastąpiła zatem irupcja pożądania, tej odśrodkowej siły, która czai się za każdym porządkiem, w jego niestrzeżonych zakamarkach, by zaatakować znienacka. Wyparte poza ramy porządku, pożądanie zaznaczyło swą obecność (dys-)(orto-)graficznie.

Porządek to efekt (po)rządzenia, efekt regulacyjnej funkcji władzy. Porządek musi się powielać, powtarzać, utwierdzać. Potrzebuje całej armii stróżów, celników, korektorów.

Pożądanie, natomiast, jest zawsze odmieńcze. Wkrada się do swojskiego porządku i odmienia go. Przestawia litery, zmienia parametry, zaburza rytm. Niekiedy, choć rzadko, obala istniejący ład. Wszelkie pożądanie jest pragnieniem przemiany.

Pożądanie jest jednak od porządku zależne. Jeśli uznamy, że jest siłą proaktywną, to musi istnieć inna, reaktywna siła, która ustanawia porządek, regułę, powtarzalność; siła samozachowawcza. (Dobry smak podpowiada, że przesadą byłoby nazwanie tej siły "porządaniem".)

A pożądek? Pożądek jest tworem oksymoronicznym, nietrwałym, niemożliwym. Nie ma przyszłości w ortografii, nie stanie się regułą. "Ż" pozostanie tylko symptomem, chwilowym zakłóceniem, jednostkowym aktem jouissance.
(t)

8 komentarzy:

  1. Zdaje się, że Cię jakiś brud dusi, no cóż przyjdę posprzątać i przemeblować apartament - jak zadzwoni domokrążca powiem, że Panów nie ma w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Tomku, ciekawe spostrzeżenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. pan tomek nie posiada się z radości! ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Tomaszu,

    Upożądkujmy nieco to co nas otacza ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. z rozkoszą, Panie Wicehrabio! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. haha, aleście wszyscy wymyślili! porządek to nieunikniona część naszego życia! Nie posiadam się z radości (podobnie jak Pan Tomek), gdy zastaję w swym życiu, mieszkaniu i notatkach porządek. Książki poukładane w porządku alfabetycznym, na czystej półce - orgazm. Czysta kuchnia - tak sterylna i jałowa ach, ach - a na tych sterylnych płytkach tylko owoc mojego wewnętrznego brudu w postaci nasienia pomasturbacyjnego ! (No dobra, może fantazja mnie nieco poniosła, ale słucham nastrojowej muzyki)

    W każdym razie, nie wiem skąd taka potrzeba negowania tego co uporządkowane. Przecież wystarczy zmienić definicję porządku, by pozbyć się problemu. Gdy moja zacna, białogłowa rodzicielka mówi że jestem bogiem chaosu (używając mniej poetyckiego określenia), ja utrzymuję że utworzyłem tylko własny porządek. I te zasadę radzę odnieść nieco dalej poza wyobrażenie rozrzuconych po pokoju skarpetek. Napisałbym coś jeszcze, ale nad moją głową lata ćma wielkości krowy i muszę dziwkę zabić :-* - Tako rzecze książę Oscar

    OdpowiedzUsuń
  7. Pożądanie zawsze odmieńcze? Wszelkie pożądanie pragnieniem odmiany? Gdyby tak było rzeczywiście, nie żylibyśmy w reżimie przymusowej heteroseksualności. Pożądanie jest produktem porządku i w tym sensie właśnie pisowania "porządanie" byłaby bardziej na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy są gdzieś tacy, co rządzą swą żądzą?

    OdpowiedzUsuń