poniedziałek, 29 czerwca 2009

ŚWIADOMOŚĆ DEMOKRATYCZNA, KATOLICYZM I ETYKA

Są takie sfery etyczne i obyczajowe, kierunek realizacji których powinien być indywidualną sprawą każdego obywatela i obywatelki. Państwo nie powinno dyktować warunków, na których muszą być one realizowane przez jednostkę; nie powinno wytyczać jednej normy (prawnej!) i później karnie ją egzekwować. Te sfery to, między innymi, ludzka seksualność i cielesność.

Trzeba również usprawnić oraz zreorganizować wokół idei równości, szacunku i akceptacji dla odmienności edukację z zakresu świadomości obywatelskiej i kultury demokratycznej.

W Konstytucji jest zapisany rozdział między Kościołem i Państwem, między religią a świeckością. Nie może być przyzwolenia na to, aby jakiś poseł czy jakaś posłanka próbowali nagiąć system prawno-społeczny państwa do wytycznych katolicyzmu, zrobić państwo pod względem prawno-społecznym na mańkę katolicką. Takie próby, już na płaszczyźnie retorycznej, muszą się spotykać z ostrym sprzeciwem.

Karygodne i żenujące jest właśnie działanie Jarosława Gowina i jego katolickiej "komisji etycznej" ds. in vitro. Karygodne są poczynania Bolesław Piechy z PiS, który złożył projekt ustawy o całkowitym zakazie in vitro. Karygodne są wystąpienia biskupów i przemówienia księży, piętnujące kobiety, które zdecydowały się na zapłodnienie in vitro, nawołujące do zorganizowania kodeksu prawnego wokół katolicyzmu.

Sam fakt, że ktoś czy ktosia usiłuje przepisać prawo i system społeczny po katolicku, moim zdaniem, świadczy o tym, że ta osoba albo nie ma, albo nie chce mieć, pojęcia o tym, co to znaczy żyć w państwie demokratycznym, świeckim, niewyznaniowym.

Ktoś czy ktosia mógłby czy mogłaby powiedzieć, że właśnie na tym polega przecież demokracja. Że to większość parlamentarna decyduje o kompozycji ideologiczno-politycznej przestrzeni prawno-społecznej państwa. Że jak większość tą stanowią katolicy i katoliczki, to mają pełne prawo do tego, aby właśnie podciągać państwo pod szablon katolicki. - Nie mają do tego prawa.

Nie mają do tego prawa.

Demokracją nie są totalitarne rządy większości parlamentarnej; demokracja to bowiem dbanie o to, aby w państwie bezpiecznie i komfortowo mogła i mógł się zrealizować każda obywatelka i każdy obywatel bez względu na jej i jego wyznanie, orientację seksualną, płeć, rasę, etniczność, nie/pełnosprawność, itp.

Demokracja to właśnie stanie na straży pluralizmu w przestrzeni społecznej i kulturalnej państwa; pluralizmu etycznego, który jest niczym innym, jak istnieniem na takich samym prawach w państwie różnych kodów i koncepcji etycznych, różnych filozofii i pomysłów "na życie" i na związek/relację międzyludzką.

Demokracja to umiejętność zrozumienia, że różnorodność i odmienność wpisane są w świat, który na otacza. Umiejętność zrozumienia, że nie mamy prawa (stając / stojąc na straży porządku demokratycznego) dyktować drugiemu człowiekowi naszych własnych, katolickich, koncepcji na życie.

(r)

6 komentarzy:

  1. Dobrze Pan prawi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi Rafiku,

    Masz rację, tyle, że diagnoza postawiona, natomiast co z leczeniem pacjenta?

    OdpowiedzUsuń
  3. Konkrety Rafik! Konkrety!
    Chcemy lekarza i to chirurga od razu, a nie diagnosty.

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy już krowa została zabita, mogę komentować nadal-

    wszystko świetnie, pięknie i w ogóle łał. tylko, że trochę to oczywiste. Choć w rzeczy samej trudno nie zgodzić się tym co napisałeś drogi (r), to jednak można powiedzieć że wszyscy już zdaliśmy sobie z tego sprawę. No, ale dobrze przypomnieć.

    pozdrawiam słodziutko, a lot of kiss and fuck me! baj baj

    i prezent:

    http://img249.imageshack.us/img249/9205/doda6c7ul18sf6ul6hi.jpg

    OdpowiedzUsuń
  5. hodowlaidei.blogspot.com23 lipca 2009 00:01

    książę Oscar, gdyby wszyscy sobie z tego sprawę zdali i zdały, to nie musiałbym tego pisać. ;-) a jednak nie wszyscy i nie wszystkie niestety. niektórzy i niektóre taką skatoliciałą, prawicową rzeczywistość przyjmują jako "naturalną", "normalną" i właśnie oczywistą.

    co do sposobów leczenia? jak najwięcej pewnie akcji, inicjatyw; bombardowania lewicowością zewsząd; wchodzić, pchać się do posiadania jakiejś decyzyjności na szczeblu samorządowym, parlamentarnym?

    OdpowiedzUsuń